Ważną sprawą dla łowców
wiedzy jest upolowanie tego co pewne. Wszystko to miałoby służyć,
rozwojowi, postulując nadzieje na postęp i może kiedyś, w
rezultacie osiągnąć jakąś prawdę „wyższą”. Takiej wiedzy,
którą można poznać, szukali dogmatycy (na przykład „wyznawcy”
Arystotelesa, Epikura, stoicy) ale nie tylko oni istnieli w obrębie
tego świata. Zauważyć trzeba akademików, którzy stali po
przeciwnej stronie barykady mówiąc, że nie można uchwycić prawdy. Czy to do czegoś
prowadzi? Może i tak, jeśli nie jest się konsekwentnym w tym
światopoglądzie i szuka się, żyje jakoś i z poglądu nie
wyprowadza się życia polegającego na zaniechaniu działań
poznawczych bo „i tak nic z tego nie będzie”.
Stanowisko, które chciałbym
poruszyć jest pomiędzy dwoma wyżej wymienionymi. Sceptycy, bo o
nich będzie tutaj mowa, wstrzymywali się w podejmowaniu sądu
uważając, że nie można poznać prawdy nawet co do tego czy można
poznać prawdę.
Przedstawiciele nurtu:
Ainezydemos z Knossos, Agryppa i Sekstus Empiryk. Myśl sceptycka,
powstała dzięki tym ludziom około dwóch tysięcy lat wstecz
(perspektywy ziemskiej). Mistrzowie obalania zdania innych.
Przedstawię teraz to jak zrozumiałem podejście sceptyków do
kryterium prawdy i spróbuję to jakoś skomentować.
Jak powiada ziemski słownik:
Kryterium - czynnik służący za podstawę oceny, wyboru lub
kwalifikacji.
Kryterium prawdy można uznać za
„narzędzie” dzięki czemu możemy mówić o czymś, że jest
prawdziwe. Sceptycy zauważyli, że coś tu nie gra. Przecież, żeby
określić czy jakaś rzecz jest prawdziwa, potrzebne jest nam
kryterium, które nie będzie złym kryterium, które nie wyprowadzi
nas na manowce. Potrzebujemy zatem kryterium prawdziwości kryterium
prawdziwości.
Czy mogłoby istnieć kryterium,
które samo siebie określiłoby jako prawdzie? Czy może trzeba
byłoby w nieskończoność budować kolejne kryteria do kolejnych
kryteriów, żeby i tak nigdy nie być niczego pewnym?
Kryterium, kryterium, kryterium.
Jestem pewien, że w swoim czasie rozwinę temat prawdy w nauce
ziemskiej ale na dzień dzisiejszy narzuca mi się, że można na
wszystko patrzeć dwojako. Z jednej strony mamy użyteczny punkt
widzenia, który nakłania nas do przyjmowania pewnych treści, które
następnie posłużą do określania innych i otrzymania rezultatu w
postaci wytworów czy umiejętności w manipulowaniu rzeczywistością.
Jest to patrzenie na prawdę, z punktu widzenia nauk szczegółowych.
Metafizyk czy filozof nie podda się tak łatwo i wytknie wszelkie
dziury nawet najprzydatniejszym narzędziom ludzkiego poznania co
również ma dwie strony. Z jednej, jeśli istnieje prawda
obiektywna, to po zaprzeczeniu błędów, możemy skierować się na
prostą drogę w kierunku „światłości”. Z drugiej możemy
budować nowe, lepsze narzędzia do rozwijania nauk praktycznych. Ale
zależy to tylko od tego, jak ludzie praktyczni zinterpretują wiedzę
meta-przedmiotową.
Komentarz: To mój pierwszy
artykuł dlatego proszę wielką radę nauki międzyplanetarnej o
łaskę w ocenie i komentarzu.
Biblio:
Słownik Pwn
Sekstus Empiryk "zarysy pirrońskie"
Sygnatura kosmiczna pracownika
naukowego RzeglaX[E012] - E012;729468:FRU

Czy istnieje kilka sposobów pojmowania rzeczywistości / prawdy / wiedzy ?
OdpowiedzUsuńJeśli każdy człowiek jest inny, to poznaje INACZEJ od każdego innego człowieka.
Jeśli istnieje tylko jedno poznanie, to czemu do niego dojść nie możemy?
1: To jest czerwone, bo widać. Trójkąt jest prostokątny bo suma miar 2 pozostałych boków równa jest 90 stopni. Siarka ogólnie jest żółta, bo kilka razy widzieliśmy, że bywa. Wszystko co można rozkminić na zasadach rozumowania dedukcyjnego.
OdpowiedzUsuń3: Trudność widzę w poznaniu tego poznania tym poznaniem. Jeśli jest jedno, to nigdy, to które chce poznać, nie będzie takie samo i pełne jak to poznawane.
Niestety nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem pytania. Proszę o ewentualne doprecyzowanie.
Pozdrawiam. :DDDDD