Dziennik Planetarny #5;19032014;PKW:45
Na warzycową perłochlastę! Poznałem osobę, która jest człowiekiem jak żaden inny osobnik, którego znałem dotychczas. No po prostu ma to coś, takie ludzkie coś. Kościec twardy i gładką skórę, jakby ogolona wydra ziemska. Pachniała jak pączki ziemskie i jak ziemskie chemikalia tutejszych drogerii gdzie nieustannie bywa specjalny odłam płci kobiet - panie domu czy też kury domowe, ale nie tylko.
Przechadzałem się po parku gdyż rodzaj ludzki pogrążony w codzienności nie ma czasu na obcowanie z pustką, którą przygotował jedynie i wyłącznie jako miejsce gdzie mogłyby swoje przetrawione nieczystości pozostawiać zwierzęta domowe. Los łaskawy ustanowił mi tą enklawę dla samotności i zawsze gdy jestem przerażony czymś co mnie przeraża, uciekam między drzewa i krzewy liściasto - iglastych zakamarków parku. Tu też poznałem osobę. Spojrzała na mnie tak oczami jakby spojrzała na prawdziwy egzemplarz swojego rodzaju. Jakby spojrzała na swojego biologicznego sąsiada, na maszynę doskonałości ułożoną tak podobnie do niej.
Nie wiedziała, że ja to nie ja a ja wiedziałem, że ona to ona, bo miała włosy długie do ramion a tak pisali w książkach, że można ów odłam człowieka odróżnić. Zazwyczaj po włosach ale najpewniej jednak, po krągłościach bioder i piersi, co przystosować miało płeć do przeprowadzenia udanego rozrodu.
Atrakcyjność genetyczna owego egzemplarza nie zadziałała na mnie ni krztyny. Wolę inne gatunki. A nawet na tej planecie jest kilka ciekawych ciałek.
***
Bardzo żal mi jest, że spóźniłem się na śnieg. U nas opady, nawet deszczu, wyglądają zupełnie inaczej. Chmury rysują się u nas małymi, bardzo regularnymi kłębkami prawie idealnie przypominającymi piłeczki golfowe. Miały też bardziej żółtawy kolor. Niebo było natomiast różowsze i poprzecinanie niezliczoną ilością żył komunikacyjnych wywołanych trasami przebiegu lotnych transporterów. Nasze morza także były lekko różowe ale raczej mętne ponieważ gotowało się w nich życie. Bardzo dbaliśmy o dobre warunki dla ewolucji drobnoustrojów. Badaliśmy następnie ich niesamowite właściwości.
Ech, muszę się przyznać jeszcze do jednej rzeczy. Zjadłem wczoraj coś co kiedyś żyło. Nie chce mówić nic więcej. Przeraża mnie to, że tak bardzo smakował mi ten, jak go tutaj nazywają "kurczak". Kiedy spojrzałem w internecie, jak on wygląda, zrobiło mi się dziwnie, po pierwsze, gdyż nie przypominał siebie kiedy miałem go na talerzu a po drugie - nie wyglądał na swój smak. Domyślam się, że była to wina przypraw ale muszę przeprowadzić dogłębne badania na temat ludzkich przypraw, żeby móc się wypowiadać. Postaram się jak najszybciej gdyż bardzo mnie to ciekawi.
No ale nic to. Muszę wracać do pracy nad tymi ludźmi.
Dodaje obrazek, który namalowała w internetach Kasia W.
Stan
pożywienia oraz innego zaopatrzenia na dzień dzisiejszy: bez obaw o
przyszłość. Stan emocjonalny mój RzeglaX[E012]: Podekscytowany.
Sygnatura kosmiczna pracownika naukowego RzeglaX[E012] - E012;729468:FRU

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz